Gdyby Polska nie stała po naszej stronie, płomień wolności mógłby zgasnąć

Brytyjska Królowa, Elżbieta II w 1996 roku powiedziała "Gdyby Polska nie stała po naszej stronie w tamtych dniach […] płomień wolności mógłby zgasnąć jak świeca na wietrze". W szeregach brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych walczyło 17 tysięcy polskich lotników.

15 sierpnia–31 października 1940 – bitwa powietrzna pomiędzy niemiecką Luftwaffe a Królewskimi Siłami Powietrznymi, będąca wstępną fazą planowanej przez Hitlera inwazji na Wyspy Brytyjskie przeszła do historii pod nazwą Bitwy o Anglię. Jednak ta największa w dziejach lotnicza batalia zdecydowała nie tylko o losach imperium Brytyjczyków – zdecydowała o losach świata. Niemały udział mieli w niej Polacy.

Świetnie to ujął Premier Churchill : „Nigdy w historii wojen tak wielu nie zawdzięczało tak wiele tak niewielu”.

W ciągu kilkunastu miesięcy, które poprzedzały bitwę o Anglię, Niemcy zapanowali nad niemal połową Europy, Pokonali bohatersko broniącą się Polskę, zajęli Austrię, Czechosłowację, Danię, Norwegię, Belgię i Holandię oraz rzucili na kolana niepokonaną - jak się wszystkim wydawało - Francję, Ostatnim europejskim państwem, które mogło zatrzymać niemiecką machinę wojenną, stała się Wielka Brytania. Bitwa powietrzna o Anglię, która rozegrała się między 10 lipca a 31 października 1940 r., była jedną z najważniejszych operacji militarnych II wojny światowej.

2 sierpnia 1940 r. sformowano Dywizjon 303, uważany za jedną z najlepszych i najskuteczniejszych jednostek myśliwskich w czasie II wojny światowej. Podczas bitwy o Wielką Brytanię zestrzelił najwięcej samolotów spośród dywizjonów myśliwskich biorących udział w walkach. Odwaga i umiejętności bojowe polskich pilotów przeszły wręcz do legendy.

Polacy byli wyśmienitymi pilotami. Szkolili się w Oficerskiej Szkole Lotnictwa w Grudziądzu, którą powołano w 1925 r,, a 2 lata później przeniesiono do Dęblina.

Piloci duże doświadczenie zdobyli podczas walk przeciwko niemieckim siłom powietrznym w obronie Polski, a potem w obronie Francji. Po klęsce we wrześniu 1939 r. większość z nich zdołała ewakuować się do Rumunii, a stamtąd do Francji.

29 października 1939 r. ustalono, że Polskie Siły Powietrzne będą tworzone zarówno we Francji, jak i w Wielkiej Brytanii, Pierwszy kontyngent polskich lotników przybył do Wielkiej Brytanii 8 grudnia 1939 r., ostatni (już po klęsce Francji) dotarł w czerwcu 1940 r. i tam zasilił szeregi RAF-u,

Początkowo brytyjskie władze lotnicze były krytycznie nastawione do Polaków. Po klęsce Francji w czerwcu 1940 r. zdesperowane władze lotnictwa brytyjskiego zaangażowały na próbę polskich pilotów. Jak wspominał płk Witold Urbanowicz, po kilku dniach Polacy byli już instruktorami angielskich myśliwców.

Potyczki, toczące się od lipca nad Wielką Brytanią, skutecznie powstrzymały pasmo zwycięstw niemieckich i złamały ideę „wojny błyskawicznej”, która zakładała zdobycie lub podporządkowanie znacznej części kontynentu.

Niemiecki plan ataku na Wielką Brytanię, o kryptonimie „Lew morski” przewidywał cztery fazy. Na wstępie do boju ruszyły niemieckie siły powietrzne - Luftwaffe, dowodzone przez Hermanna Goeringa.

Walki rozpoczęły się w lipcu 1940 r. i obejmowały przede wszystkim działania w rejonie kanału. Niemcy dążyli do opanowania przestrzeni nad nim i zamknięcia go dla okrętów. Dowództwo brytyjskie świadomie nie kierowało do walki dużych sił. To wprowadziło w błąd Niemców, którzy sądzili, że RAF jest wyjątkowo słaby i dlatego nie podejmuje równej walki.

Równolegle Brytyjczycy mobilizowali się do obrony. W domach i ogródkach szykowano schrony, mężczyźni uczestniczyli w akcji obronnej, kobiety pracowały w fabrykach amunicji. RAF dysponował znacznym potencjałem lotniczym, ale do obsługi maszyn potrzebni byli wyszkoleni piloci. W szeregach armii, oprócz Anglików znaleźli się m.in.: Polacy, Czesi, Francuzi i Belgowie.

Polacy, doświadczeni w bitwach na polskim i francuskim niebie, okazali się wyjątkowo skutecznymi sojusznikami. Walczyli na południu Anglii, w rejonie najbardziej dotkniętym atakami wroga. Sukces polskich pilotów opierał się na doskonałym przeszkoleniu i doświadczeniu. Mocną stronę Polaków stanowiły taktyka walki i technika celowania.

Sierpień 1940 r. przyniósł kolejną fazę. Na 13 sierpnia Niemcy zaplanowali zmasowany nalot. Potyczki toczyły się przez kilka kolejnych dni, RAF zadawał lotnictwu niemieckiemu coraz dotkliwsze straty (np. 15 sierpnia zestrzelili ponad 70 niemieckich samolotów).

Trzecia faza bitwy zakładała wywołanie lotnictwa brytyjskiego do walki i zniszczenie go w powietrzu. Intensywne naloty na lotniska w południowej Anglii spowodowały wielkie straty po stronie RAF-u. W tym czasie polskie dywizjony stały się częścią siły uderzeniowej pierwszej linii.

Momentem przełomowym była noc 24 sierpnia, gdy niemieckie bomby spadły na Londyn. W odwecie premier Winston Churchill wraz z angielskim dowództwem zadecydował o przeprowadzeniu nalotu na Berlin. To spowodowało, że Niemcy odpowiedzieli zmasowanym atakiem przede wszystkim na angielską stolicę z pominięciem celów wojskowych.

Rozpoczęła się końcowa faza bitwy, która przechyliła szalę zwycięstwa na stronę brytyjską. III Rzesza skoncentrowała się na bombardowaniu Londynu, co dotykało głównie ludność cywilną. Jednak ta taktyka oszczędziła i tak już mocno uszkodzone brytyjskie lotniska.

Przyjmuje się, że punktem zwrotnym w bitwie o Anglię był 15 września 1940r. Tego dnia miał miejsce wielki nalot na Londyn, odpierany przez ponad 30 dywizjonów, w tym dwa polskie: 302 i 303. Zestrzelono wówczas 61 samolotów Luftwaffe. Dowództwo niemieckie zadecydowało o przesunięciu terminu inwazji na Anglię, na czas nieokreślony. Sporadyczne ataki trwały jeszcze do końca października 1940 r. Potem uwaga Niemców przeniosła się na wschód w związku z planem „Barbarossa” i atakiem na ZSRR.

W bitwie o Anglię uczestniczyły cztery polskie dywizjony, dwa bombowe: 300 i 301 oraz dwa myśliwskie: 302 i 303. Walczyło w nich 145 żołnierzy, z których poległo ok. trzydziestu.

Dywizjon 303 pozostaje jednym z najlepszych w składzie RAF-u. 126 zestrzeleń stawiało go na pierwszym miejscu wśród dywizjonów myśliwskich biorących udział w bitwie. Po wojnie liczba zestrzelonych samolotów w bitwach powietrznych stanowi przedmiot dyskusji. Istotne jest jednak to, że Dywizjon 303 był najskuteczniejszym alianckim dywizjonem w tym okresie. Legendarny as lotnictwa brytyjskiego, pilot Douglas Bader, stwierdził oficjalnie, że polskie skrzydło było najskuteczniejszą jednostką w Bitwie o Anglię.

Asem wśród polskich lotników był Stanisław Skalski, któremu zaliczono zestrzelenie blisko dwudziestu samolotów. Warto też wspomnieć o bombardierze z Dywizjonów: 300, 301 i jednocześnie znanym aktorze Mieczysławie Pawlikowskim, który stworzył niezapomnianą rolę Zagłoby w „Panu Wołodyjowskim” Jerzego Hoffmana z 1968 r.

Nie można zapomnieć o polskich mechanikach i innym personelu naziemnym. W 1940 r. byli oni niezastąpionym zapleczem dla 145 Polaków, którzy z narażeniem życia bronili w powietrzu Wielkiej Brytanii. Polscy lotnicy walczyli później nad Europą, Afryką Północną, a nawet…. w Chinach.

W dniu zakończenia wojny przewodniczący Rady Lotnictwa Królewskiego, Sir Archibald Sinclair, dziękując Polskim Siłom Powietrznym, tak się wyraził: „W tę godzinę zwycięstwa, nie zapominamy, że Wy byliście pierwszymi, którzy oparli się napastnikowi. Nie zapominamy też, że po wielorakich przeciwnościach przyszliście nam z pomocą, kiedy tej pomocy potrzebowaliśmy. Wasze dzielne dywizjony, walcząc przy naszym boku, były w pierwszych szeregach Bitwy o Wielką Brytanię, a później przyczyniły się do dalszych sukcesów Aliantów w ciągu następnych lat wojny. W doli i niedoli, wspieraliście nas, dzieląc z RAF-em jego straty i jego zwycięstwa”.

Faktycznie, Brytyjczycy zaprosili lotników z Dywizjonu 303 na paradę zwycięstwa, która przeszła ulicami Londynu 8 czerwca 1946 r. Nie zaprosili jednak żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie (w 1945 r. Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie liczyły ok. 200 tys. żołnierzy, a na Wschodzie - ponad 100 tys.). A zaledwie sześć lat wcześniej Hugh Dalton, brytyjski minister wojny, zapewniał Polaków: „W dniu zwycięstwa, Polska, jako pierwszy kraj, który przeciwstawił się III Rzeszy, będzie kroczyć na czele parady zwycięstwa”.

W geście solidarności piloci z Dywizjonu 303 odmówili wzięcia udziału w paradzie. Ulicami Londynu nie przeszedł żaden reprezentant kraju, który najdłużej stawiał czoło zbrodniczym totalitaryzmom. Stało się tak dlatego, że w toku wojny i ustaleń alianckich Polska wpadła w strefę wpływów ZSRR. Polski Rząd na Uchodźstwie stracił poparcie Zachodu, który uznał narzucony przez Moskwę reżim.

W 2003 r. brytyjski premier Tony Blair przeprosił polskich weteranów za postawę swoich poprzedników. Dwa lata później Polacy po raz pierwszy wzięli udział w londyńskiej paradzie zwycięstwa.

Losy polskich lotników po wojnie potoczyły się różnie. Jedni pozostali na Zachodzie, inni postanowili powrócić do Polski. Nie witano ich jak bohaterów. Stalinowski reżim oskarżał ich o szpiegostwo, poddawał torturom, a niektórych skazał na karę śmierci.

Linki:

 Koszulka Dywizjon 303