CICHOCIEMNI – POLSCY KOMANDOSI

Wykonywali niemożliwe zadania, przekazywali niezwykle tajne informacje, ratowali życie tysiącom osób - Cichociemni. To najwięksi patrioci z czasów II Wojny Światowej, którzy byli w stanie przejść ciężkie testy, po to, by wrócić do ojczyzny i tam walczyć w jej obronie. Mają na swoim koncie wiele sukcesów, o których często nikt nie słyszał, a warto...


PRAWDZIWI TWARDZIELE


Nagłówek oddaje idealnie to, kim byli Cichociemni, zacznijmy jednak od początku, skąd się wzięli, jak ich werbowano, a także jak ważną rolę odegrali nie tylko dla naszej ojczyzny, ale również dla całej Europy.
Plany o powstaniu jednostki, która drogą lotniczą miałaby wspierać polskie podziemie, snuto już w listopadzie 1939 roku po przegranej kampanii wrześniowej. Anglicy w tym czasie jednak nie zamierzali wspomagać działań wywiadowczych, skupieni byli bowiem na otwartej walce z Nazistami. Nasz pomysł zaczęto brać na poważnie dopiero po ponad pół roku (lipiec 1940), wtedy to Anglicy zdali sobie sprawę, jaki potencjał drzemie w świetnie wyszkolonych jednostkach specjalnych. Niemieccy komandosi potrafili przejmować niedostępne wcześniej „twierdze” za pomocą ataków z zaskoczenia oraz szybkich i sprawnych zrzutów spadochronowych. Po tych akcjach postanowiono stworzyć VI oddział specjalny, który był podstawą dalszych działań w tym kierunku...
Winston Churchill, widząc potencjał w komandosach, powołał tajną organizację, której zadaniem było nawiązanie kontaktu z całym podziemiem antyhitlerowskim w okupowanej Europie. Kierownictwo Operacji Specjalnych (z ang. Special Operations Executive, w skrócie SOE), bo tak nazywała się ta organizacja dała nam wolną rękę w sprawie rekrutowania agentów, kurierów oraz przeprowadzania akcji i szkoleń. Polakom było to bardzo na rękę, bo sami dobrze wiedzieliśmy, jak mamy działać.

[Tablica upamiętniająca dokonania wszystkich współdziałających agentów w Kierownictwie Operacji Specjalnych]

Kim byli Cichociemni? Warto zadać to pytanie, ponieważ co ciekawe nie liczyła się tak bardzo przeszłość w wywiadzie czy  specjalnych jednostkach, ważne, że byli sprawni , inteligentni i byli Polakami chcącymi walczyć dla ojczyzny. Jakie testy musieli zaliczyć? Niezwykle trudne i odsiewające tysiące kandydatów, całość przygotowań odbywała się w Szkocji. Począwszy od bardzo wyczerpujących testów sprawnościowych, które do dziś są podstawą w treningach GROM-u. Poprzez kurs korzonkowy – zostawiano kandydata na 2 tygodnie w lesie z podstawowym prowiantem, a ten musiał jakoś sobie radzić i co najważniejsze – przeżyć. Niezwykle ważne było też przygotowanie psychiczne, kurs odprawowy – bo tak się nazywał – był niezwykle skrupulatny. Chodziło o to, by udający się do ojczyzny komandos dał rade przetrwać w konspiracji. Zmieniano więc jego wszystkie dane osobowe, a ten miał się ich nauczyć na pamięć, ale nie tylko! Musiał się często nauczyć nowego zawodu zgodnego z dokumentami, dobrze poznać  bieżąca sytuacja w kraju, o której dowiadywał się ze specjalnie sprowadzanej niemieckiej prasy oraz ogłoszeń. Agencji byli szkoleni jednak nie tylko w zakresie podstawowych, uczono ich często jak podrabiać dokumenty, jak przygotowywać proste ładunki, a nawet jak mówić z danym akcentem, który pomógłby im w odnalezieniu się w nowej roli po lądowaniu. Niezwykłe wymagania spełniło zaledwie 316 Cichociemnych, którzy trafili do kraju, i każdy z nich był bezcenny.


W OKUPOWANEJ OJCZYŹNIE


Pierwsze lądowanie Cichociemnych odbyło się w lutym 1941 roku, operacja ta miała kryptonim „Adolphus”, trzech komandosów, wraz z półtonowym bagażem – Józef Zabielski, Stanisław Krzymowski i Czesław Raczkowski. Plan zakładał wylądowanie w okolicach Włoszczowej, jednak samolot zboczył z kursu, a agenci po wylądowaniu znaleźli się aż pod Cieszynem. Sam samoloto również miał wielkie problemy, ponieważ po wylądowaniu paliwa zostało mu na nieco ponad 10 minut lotu. Prawdziwa akcja miała się jednak dopiero zacząć, kiedy to jednego ze spadochroniarzy zatrzymali Niemcy w drodze do Warszawy. Ten z bagażem, jednak doskonale wyszkolony sprzedał im przygotowaną bajkę, na tyle wiarygodną, że  Naziści…. uwierzyli. Wytłumaczył się, że jest przemytnikiem, a okupanci za karę wtrącili go na 3 miesiące do więzienia oraz kazali zapłacić grzywnę. Było to genialne zagranie ze strony komandosa, który w ten sposób obronił się od wpadki, która mogłaby go kosztować życie. Cóż, wyszkolenie zrobiło swoje.

[Komandosi biorący udział w pierwszej akcji Cichociemnych. Od lewej: mjr pil. Stanisław Krzymowski „Kostka”, rtm. Józef Zabielski „Żbik”, bomb. Czesław Raczkowski „Orkan”.]
 
Jednak oprócz przygotowania fizycznego i psychicznego, agenci byli przygotowywani również sprzętowo. Po wylądowaniu przebierali się w strój noszony na miejscu, a w plecaku mieli niezbędne rzeczy produkcji Niemieckiej, takie jak żyletki do golenia czy nawet papierosy. Oprócz tego każdy komandos przed odlotem dostawał ogromną ilość gotówki, ukrytej w specjalnym pasie, przeznaczonej na wsparcie podziemia, było to jakieś 40 tysięcy dolarów, więc ryzyko znalezienia przez Niemców u zwykłego obywatela takiej ilości pieniędzy było dekonspirującą wizją.
Gdy już dotarli na ustalone miejsce czekała tam na nich łączniczka, z którą spędzali większość czasu, aby nie budzić żadnych podejrzeń. Zawsze była to dziewczyna tutejsza, która doszkalała takiego komandosa w sprawach z życia codziennego. Takich jak na przykład przepuszczanie Niemców na ulicy, zakaz wchodzenia do przeznaczonych dla Nazistów barów, czy zakaz siadania na pierwszych miejscach w tramwaju. Właśnie małe szczegóły odgrywały kluczową rolę w konspiracji.


NICZYM Z FILMU AKCJI


Tak można by ich podsumować. Wielkie przekręty, wymiany, przekazy informacji, akcje wywiadowcze, dywersyjne, naloty, przejęcia posterunków, a potem walka w powstaniu. Niezwykłe czyny - niezwykli ludzie. Jednak jak po wojnie skazano ich przez długie lata na zapomnienie, również do dziś na Zachodzie często nie pamięta się ich zasług. Jednak przez ostatnie lata coraz częściej się o nich mówi. Powraca ich należyty szacunek, na który ciężko zapracowali, ryzykując własne życie, dokonując często niezwykłych czynów w imię miłości do ojczyzny i patriotyzmu.